Umowa o wykonanie tłumaczenia – umowa o dzieło czy umowa zlecenia (świadczenie usług)?

Odpowiedź na powyższe pytanie rodzi niebagatelne skutki w sferze cywilnoprawnej (zasady odpowiedzialności stron za rezultat), ale przede wszystkim w zakresie zasad rozliczania wynagrodzenia tłumaczy i jego oskładkowania. Na ten temat wiele już zostało napisane i nie ma potrzeby wielu rzeczy powtarzać. Chciałbym jednak przedstawić wnioski wynikające z trzech, stosunkowo świeżych orzeczeń Sądu Najwyższego, które niestety nie są jednoznaczne.

Zacznijmy od wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2019 r., I UK 409/18. W uzasadnieniu tego orzeczenia SN stwierdził, że brak jest podstaw do stwierdzenia, że praca tłumacza może odbywać się tylko na podstawie umowy zlecenia i wyraźnie wskazał, że tłumaczenie może być przedmiotem umowy o dzieło (art. 627 k.c.). 

Przekład z jednego języka na inny język zmierza do uzyskania określonego rezultatu. Jest to rzecz jednostkowa, wcześniej nieistniejąca, zależna wprawdzie od tekstu pierwotnego, jednak odrębna ze względu na indywidualny charakter tłumaczenia i związane z tym wartości intelektualne, wyrażona w zapisie (tekście), a nawet poprzestająca na samym tłumaczeniu. Tłumaczenie wymaga starannego działania, jednak w przypadku umowy o dzieło nie to jest przedmiotem zobowiązania. Zamawiający tłumaczenie nie kupuje bowiem samych czynności (pracy), lecz określony rezultat, gwarantujący efekt w postaci właściwego przekładu.

Sąd Najwyższy dopuścił kwalifikację umów o tłumaczenie zarówno jako umowy o dzieło (umowy rezultatu), jak i umowy zlecenia (umowy starannego działania. Konkretna kwalifikacja zależy od woli stron wyrażonej w umowie i sposobu ukształtowania ich wzajemnych praw i obowiązków.  

Jeżeli więc strony zawierają umowę o działo, to nie jest to umowa sprzeczna z prawem. Nie oznacza to jednak, że nie można również umówić się o tłumaczenie na zlecenie. Jednak inna jest wówczas treść zobowiązania, w tym prawa i obowiązki.

Na kanwie stanu faktycznego sprawy, której dotyczyło to orzeczenie, Sąd Najwyższy podkreślił, że kluczowym elementem zaliczenia danego stosunku umownego do umów o dzieło jest odpowiedzialność tłumaczy za niewłaściwą realizację umów, która nie jest ograniczona do zwykłej odpowiedzialności ustawowej (art. 471 k.c.), lecz oparta jest także na karach umownych, dodatkowym odszkodowaniu i prawie odstąpienia od umowy. Dla zamawiającego znaczenie miał sam rezultat, czyli dobre i właściwe tłumaczenia. Jeżeli zwróci się uwagę na przedmiot tłumaczeń, to nie można stwierdzić, że przekłady mogły być dowolne. Przeciwnie wartość miały tylko tłumaczenia miarodajne, pewne, gwarantujące bezpieczeństwo i użyteczność przekładów ze względu na ich przedmiot i instytucje lub osoby, które je zamawiały. Ze strony biura tłumaczeń istniała kontrola w tym zakresie, a więc właściwa umowie o dzieło, a nie starannego działania. Tłumaczenia wymagały wiedzy specjalistycznej, eliminującej wadliwości merytoryczne lub metodyczne. Tłumaczenia musiały być profesjonalne. Niewątpliwie znaczenie miało bezpieczeństwo produkcyjne, techniczne, użytkowe. Taką jakość w pierwszej kolejności miał gwarantować sam tłumacz (zainteresowany), gdyż odbiór tłumaczenia i zapłata warunkowane były sprawdzeniem prawidłowości przekładu, przy czym jak ustalono nieprawidłowości obciążały wykonawcę tłumaczenia.

Umowy o świadczenie usług, do których należy też umowa o dzieło, oparte są na ekwiwalentności umówionych świadczeń. Umowa o dzieło tym różni się do umowy starannego działania, że gwarantuje uzyskanie określonego efektu (dzieła), co nie jest zastrzeżone w umowie starannego działania, bowiem wówczas znaczenie ma już tylko sama praca, a nie jej rezultat. Oczywiście rezultat może być również wynikiem starannego działania (także umowy o pracę), jednak to umowa o dzieło pozwala zamawiającemu na wprowadzenie tak szeroko idących obwarowań, które to wykonawcę obciążają ryzykiem niewykonania zamówienia (dzieła). Umowa oparta na odpowiedzialności wykonawcy za wykonanie zamówionego dzieła sprawia, że realizacja gwarancji zakładanego efektu jest większa niż przy zleceniu. Łączy się to z ryzykiem prawidłowego wykonania umowy, które jest mniejsze lub nie występuje, gdy chodzi tylko o samą staranność w wykonywaniu czynności (por. art. 355 k.c., art. 627 k.c., art. 750 k.c.).

Sąd Najwyższy podkreślił jednocześnie, że w przypadku wątpliwości można stwierdzić, że strony zawarły umowę, której cechy są przeważające. Jednak w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania nie było potrzeby dokonywania takiego ważenia różnic, tylko wprost potwierdzono, że przedmiot umów obejmował umowy o dzieło. 

Przedmiotem umów nie było zobowiązanie do jednego ciągłego tłumaczenia. Podkreślono to wobec podstawy rozstrzygnięcia, jaka wynikała z wyroku Sądu drugiej instancji. Stanowi pewne novum, gdyż pozwany decyzje odnosił do krótkich okresów temporalnych, na które zawierane były umowy o dzieło. Tymczasem Sąd wprowadził szersze zobowiązanie, bo trwale łączące strony i polegające na dokonywaniu tłumaczeń na podstawie zleceń. Jeżeli nawet przyjąć, że miałby zastosowanie art. 72 § 1 k.c., to nie ma ustaleń, że strony wynegocjowały jedno ciągłe zobowiązanie, albowiem zawierano odrębne umowy o tłumaczenia. Czyli ustalono, że tłumaczenia były przedmiotem indywidualnej umowy. Przedmiotem oceny są zatem zobowiązania pojedyncze, a nie trwałe. Tak też wynika z decyzji pozwanego, bo nie stwierdził trwałej umowy tylko okresowe. Nie ustalono więzi w sensie jednego zobowiązania cywilnoprawnego w postaci stałej gotowości do tłumaczenia na zasadzie staranności. Przeciwnie, ustalono odrębne umowy łączone z określonym tłumaczeniem jako jednostkową pracą (dziełem), a nie cykl (sekwencję) kolejnych tłumaczeń w ramach jednej umowy (zobowiązania). Umieszczenie na liście tłumaczy nie musi dowodzić stałego zobowiązania. Owszem może być ujmowane jako „trwała więź”, lecz nie w znaczeniu zobowiązania cywilnoprawnego. Bez indywidualnej umowy takie zobowiązanie nie powstawało. Wszak Sąd sam podał w argumentacji, że chodziło o „potencjalnego wykonawcę zlecenia”, którego należało sprawdzić, czy „posiada odpowiednie kwalifikacje, wiedzę i umiejętności niezbędne do wykonania zleconych tłumaczeń”, a więc nie o osobę, której od razu można zlecić tłumaczenia, bo pozostaje w stałej gotowości do takiej czynności, czyli właściwej dla starannego działania.

Sąd Najwyższy stwierdził ponadto, że stanowisko ZUS prezentowane w tej sprawie opierało się na wykładni przyjętej w wyroku Sądu Najwyższego z 6 kwietnia 2011 r., II UK 315/10. Nie jest to właściwe, gdyż stanowiła pewien wyjątek, który wynikał z uwarunkowań, jakie wystąpiły w rozpoznanej wówczas sprawie, czyli przede wszystkim ze względu na przedmiot tłumaczeń i zależność tłumacza od zatrudniającego. Wyrok odnosił się do sytuacji, gdy tłumacz pozostawał w gotowości do pracy, która polegała na powtarzalnym tłumaczeniu dokumentów związanych z branżową działalnością firmy i za którą otrzymywał stałe (miesięczne) wynagrodzenie, a przy tym umowa trwała kilka lat. Pozwalało to nie uwzględnić nazwy umowy przyjętej przez strony.

Taki „wyjątek” nie znalazł potwierdzania w ostatnich wyrokach Sądu Najwyższego z 22 listopada 2018 r., o sygn. II UK 362/17, a także II UK 364/17, wydanych w stanie faktycznym podobnym do sprawy objętej obecną skargą kasacyjną. Potwierdzono w nich, że umowy o dzieło mogą obejmować wykonanie tłumaczeń tekstów specjalistycznych, takich jako dokumentacja techniczna produktów, materiałów marketingowych, dokumentacja przetargowa, medyczna, oprogramowanie i in. Podkreślono wymogi, które tłumaczenia musiały spełniać, m.in. poprzez weryfikowanie tłumaczeń i odpowiedzialność za prawidłowe wykonanie umów. Wskazano, że łączenie tłumaczeń z umowami o dzieło nie sprzeciwia się wielość oraz powtarzalność umów, gdy miały jednorazowy charakter, a ich treść nie wskazywała na cykliczność zamówienia. Żaden przepis dotyczący umów o dzieło nie stoi na przeszkodzie temu, aby podobnie sformułowana umowa została powtórzona w odniesieniu do innego przedmiotu zamówienia, o zupełnie innej objętości i treści, bądź z innej dziedziny.

Uprawnione jest zatem stwierdzenie, że umowa o dzieło nie jest umową niewłaściwą jako podstawa zobowiązania, którego przedmiotem jest dokonanie przekładu z jednego języka na inny język (art. 627 k.c.).

Kolejne orzeczenie Sądu Najwyższego, którego tezy chciałbym omówić w tym artykule, to wyrok z dnia 2 września 2020 r., I UK 96/19. 

W wyroku tym SN wskazał, że:

1. Istotą rozpoznawanej sprawy była weryfikacja prawnej kwalifikacji umów cywilnoprawnych zawartych między odwołującym się płatnikiem składek I. Spółką z o.o. w G. a zainteresowanymi (tłumaczami). Spór dotyczył wyznaczenia granicy między swobodą umów (art. 3531 k.c.) a zasadą podlegania ex lege ubezpieczeniom społecznym. Ta ostatnia reguła należy do norm o charakterze ius cogens, co prowadzi do wniosku o podleganiu obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym z mocy prawa; z tej przyczyny czynność prawna nie może zniwelować powstających na tym tle obowiązków publicznoprawnych (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2017 r., II UK 518/15, LEX nr 2209108). Oznacza to też, że w kontekście podlegania obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym decydującej wagi nie można przypisać treści oświadczeń woli stron, zwłaszcza że sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych są sprawami cywilnymi jedynie w ujęciu formalnym (art. 1 k.p.c.), w ujęciu materialnym mają natomiast charakter spraw z zakresu prawa publicznego, a nie prywatnego, co wyklucza możliwość stosowania do relacji prawnych regulowanych prawem ubezpieczeń społecznych przepisów prawa prywatnego (np. Kodeksu cywilnego). Uwzględnienie zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym wymaga kwalifikowania więzi prawnych stanowiących tytuł do ubezpieczeń w stanowczy sposób. Skoro obowiązek ubezpieczenia powstaje z mocy prawa, to przez czynności faktyczne stron nie można go uniknąć. Dążenie do takiego celu pozostaje w opozycji do art. 3531 k.c., albowiem kształtuje umowę w sposób sprzeczny z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych (por. wyrok Sądu Najwyższego z 16 maja 2018 r., II UK 151/17, LEX nr 2555100). Inaczej rzecz ujmując, skoro wola stron nie może zmieniać ustawy, to strony nie mogą nazwać umową o dzieło zobowiązania, którego przedmiotem nie jest dzieło w rozumieniu art. 627 k.c. (por. wyroki Sądu Najwyższego: z 26 marca 2013 r., II UK 201/12, LEX nr 1618766 oraz z 21 marca 2013 r., III CSK 216/12, LEX nr 1324298).

2. Jak podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z 21 lutego 2017 r., I UK 123/16 (LEX nr 2269195), wyznaczenie ścisłej granicy między umową o dzieło a umową zlecenia (o świadczenie usług) nie jest łatwe, stąd niezbędne jest posłużenie się odpowiednimi kryteriami różnicującymi.

Dzieło nie musi być wprawdzie czymś nowatorskim i niewystępującym jeszcze na rynku, jednak powinno posiadać charakterystyczne, wynikające z umowy cechy, umożliwiające zbadanie, czy zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z indywidualnymi wymaganiami bądź upodobaniami zamawiającego. Przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego w momencie zawierania umowy, którego ramy czasowe wyznacza powierzenie wykonania oraz wykonanie przedmiotu zamówienia. Dzieło jest wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy. Dlatego też jednym z kryteriów umożliwiających odróżnienie umowy o dzieło od umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania dzieła sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych (por. wyrok Sądu Najwyższego z 3 listopada 2000 r., IV CKN 152/00, OSNC 2001 Nr 4, poz. 63).

Taki sprawdzian jest niemożliwy do przeprowadzenia, gdy strony nie określiły w umowie cech i parametrów indywidualizujących dzieło. Wówczas brak kryteriów określających wynik (wytwór) umowy pożądany przez zamawiającego prowadzi do wniosku, że przedmiotem zamówienia jest wykonanie jedynie określonych czynności, a nie ich efekt (rezultat).

Regulacja wynikająca z art. 627 k.c. wymaga od kontrahentów tylko „oznaczenia dzieła” i dopuszcza określenie świadczenia w umowie w sposób ogólny, zezwalając na jego przyszłe dookreślenie na podstawie wytycznych wskazanych w umowie albo wynikających ze zwyczaju bądź zasad uczciwego obrotu (por. wyrok Sądu Najwyższego z 5 marca 2004 r., I CK 329/03, LEX nr 599732).

Wykonanie szeregu powtarzających się czynności, bez względu na to, jaki rezultat czynności te przyniosą, jest natomiast cechą charakterystyczną tak dla umów zlecenia (gdy chodzi o czynności prawne – art. 734 § 1 k.c.), jak i dla umów o świadczenie usług nieuregulowanych innymi przepisami (gdy chodzi o czynności faktyczne – art. 750 k.c.). W odróżnieniu od umowy o dzieło, przyjmujący zamówienie w umowie zlecenia (umowie o świadczenie usług) nie bierze więc na siebie ryzyka pomyślnego wyniku spełnianej czynności. Jego odpowiedzialność za właściwe wykonanie umowy jest oparta na zasadzie starannego działania (art. 355 § 1 k.c.). Podkreśla się jednocześnie, że również czynności stanowiące przedmiot umowy o świadczenie usług prowadzą do wystąpienia określonych skutków, gdyż każda czynność człowieka rodzi następstwa i prowadzi do zmiany rzeczywistości. Tak więc wynikiem umowy o świadczenie usług jest również określony rezultat, tyle tylko, że w tym przypadku nie stanowi on elementu istotnego tej więzi prawnej, jak ma to miejsce w przypadku umowy o dzieło.

3. Szczególnym rezultatem wykonanej umowy może być utwór, czyli – zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn.: Dz. U. z 2019 r. poz. 1231 z późn. zm.) – przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Ustawodawca, podając przykładowe rodzaje utworów, zwraca uwagę na tłumaczenia, rozumiane jako opracowania cudzego utworu – utwory zależne (art. 2 ust. 1 ustawy o prawie autorskim).

Z punktu widzenia przedmiotu rozpoznawanej sprawy należy mieć na uwadze, że autorski charakter przedmiotu umowy nie ma wpływu na odróżnienie umów o dzieło od pozostałych umów cywilnoprawnych.

Efekt w postaci utworu, w rozumieniu prawa autorskiego, nie przesądza o kwalifikacji zawartej umowy. Przepis art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i art. 627 k.c. nie muszą mieć wspólnego zakresu. Dziełem może być rezultat umowy, która nie ma charakteru autorskiego. Prawo autorskie jest też samodzielną regulacją, z której wcale nie wynika, że o autorskim charakterze umowy przesądza tylko wykonanie jej w ramach umowy o dzieło. Utwór w rozumieniu prawa autorskiego może być dziełem w rozumieniu art. 627 k.c., jeżeli powstał w ramach umowy o dzieło. Nie jest to reguła zamknięta, gdyż utwór może powstać również w ramach wykonywania stosunku pracy (art. 12 i 14 ustawy o prawie autorskim) lub umowy o świadczenie usług. Utwór w rozumieniu prawa autorskiego nie determinuje bezwzględnie rodzaju umowy (o dzieło lub o wykonanie usługi).

Dzieło, będące przedmiotem umowy o dzieło, nie musi stanowić przejawu działalności twórczej, nie musi posiadać cech nowatorskich ani prezentować indywidualnej osobowości wykonawcy dzieła (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 22 marca 2018 r., II UK 262/17, LEX nr 2499800 oraz wyroki Sądu Najwyższego z 6 września 2018 r., II UK 235/17, LEX nr 2541897 i II UK 236/17, LEX nr 2542308).

4. W orzecznictwie Sądu Najwyższego wielokrotnie podejmowane było zagadnienie kwalifikacji prawnej umów, których przedmiotem było tłumaczenie tekstów.

W wyrokach z 22 listopada 2018 r., II UK 364/17 (LEX nr 2580553) oraz II UK 362/17 (LEX nr 2580537) Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na sytuację, w której tłumaczenia mają bardzo szczególny charakter ze względu na przedmiot i ich cel, tłumacze muszą kierować się ściśle wyznaczonymi instrukcjami, efekt ich pracy jest sprawdzalny, a wypłata każdorazowo oznaczonego w umowie wynagrodzenia jest uzależniona od efektów sprawdzenia. Sąd Najwyższy uznał w przytoczonych sprawach, że tego rodzaju tłumaczenia spełniają przesłanki dzieła z art. 627 k.c., bowiem posiadają charakterystyczne, określone treścią umowy cechy, indywidualizujące je i odróżniające od innych tłumaczeń, a ponadto ryzyko związane z konsekwencjami ujawnionych wad tłumaczeń obciąża wykonawcę (tłumacza), zaś każda z umów ma jednorazowy (a nie cykliczny) charakter.

Także w wyroku z 16 stycznia 2020 r., III UK 407/18 (niepublikowany) Sąd Najwyższy dostrzegł możliwość przygotowania tłumaczeń w ramach umowy o dzieło, podkreślając, że przez przetworzenie tekstu w języku obcym powstaje konkretny rezultat w formie tekstu w języku użytym do dokonania tłumaczenia i tylko ten rezultat, a nie czynności do niego prowadzące, mogą stanowić przedmiot umowy stron, zawartej i ukształtowanej w granicach zakreślonych przez prawo, naturę stosunku prawnego oraz zasady współżycia społecznego. Wszystko zależy od ukształtowania przez strony treści umowy (essentialia negotii) oraz od sposobu jej wykonywania.

5. W rozpoznawanej sprawie organ rentowy, kwestionując zakwalifikowanie spornych umów jako umów o dzieło, podnosi w skardze kasacyjnej, że czynności zainteresowanych polegały na prostej transkrypcji tekstu z zastosowaniem powszechnie znanych reguł językowych. Odnosząc się do tego argumentu, należy zwrócić uwagę, że przy kwalifikacji danej umowy jako umowy o dzieło (umowy rezultatu) nakład pracy poczyniony przez wykonawcę albo stopień jej wyrafinowania ma drugorzędne znaczenie. Dzieło może być rezultatem czynności prostych, rutynowych, pracy fizycznej bądź intelektualnej. Z punktu widzenia wykonania zobowiązania istotne znaczenie ma jedynie rezultat bez względu na intensywność świadczonej pracy lub staranność wykonawcy. Podkreśla to ustawodawca, przewidując w art. 642 § 1 k.c., że przyjmującemu zamówienie należy się wynagrodzenie w chwili oddania dzieła, chyba że strony postanowią inaczej. Chodzi przy tym o dzieło zgodne z zamówieniem, czyli zgodne z oczekiwanym przez zamawiającego rezultatem, określonym od początku w umowie stron lub sprecyzowanym w toku wykonywania umowy.

Podmiot kwestionujący charakter prawny zawartej umowy o dzieło nie może przyjmować subiektywnego kryterium jakościowego lub ilościowego. Nie może dokonywać oceny estetyki, prostoty lub skomplikowania osiągniętego rezultatu. Umowa o dzieło realizuje interes stron. Oznaczenie dzieła służy do sprecyzowania oczekiwań zamawiającego, odpowiadających jego osobistym potrzebom, upodobaniom czy wymaganiom. Poziom skomplikowania bądź jakość tłumaczenia nie mają wpływu na ocenę charakteru umowy. Konieczność wykonania dzieła w sposób zgodny z oczekiwaniami zamawiającego rzutuje także na samodzielność wykonawcy. Będzie ona zawsze podporządkowania celowi umowy – stworzeniu dzieła o cechach oznaczonych przez zamawiającego.

Właściwością konstytutywną dzieła jest samoistność rezultatu, która wyraża się przez niezależność powstałego efektu od dalszego działania wykonawcy oraz od osoby wykonawcy. Z chwilą ukończenia dzieła staje się ono niezależną, autonomiczną wartością w obrocie (zob. W. Czachórski, Zobowiązania, 2007, s. 463). Nie ulega wątpliwości, że tłumaczenie tekstu posiada samoistny charakter, utrwalony na przyjętym przez strony umowy nośniku. Ewentualne wątpliwości co do samoistności tłumaczenia mogą pojawić się w przypadku tzw. tłumaczeń symultanicznych (analogiczny problem ujawnił się na tle oceny wykładu akademickiego jako przedmiotu umowy o dzieło – por. wyrok Sądu Najwyższego z 21 maja 2019 r., I UK 75/18, LEX nr 2665301, oraz cyklu prezentacji podróżniczych – por. wyrok Sądu Najwyższego z 4 marca 2020 r., I UK 389/18, LEX nr 2797354). Nie one były jednak przedmiotem kwestionowanych przez organ rentowy umów.

W ocenie ZUS, tłumaczenie dokumentów nie jest czynnością właściwą dla umowy o dzieło w sytuacji, gdy tłumacz pozostaje w gotowości do pracy, która polega na powtarzalnym tłumaczeniu dokumentów w ramach prowadzonej działalności gospodarczej zamawiającego płatnika składek. Organ rentowy podnosi, że zainteresowani, którzy figurowali w bazie odwołującej się, stanowili jej jedyne zaplecze osobowe, pozwalające na świadczenie usług translatorskich w sposób ciągłych. Prezentowane stanowisko wymaga skonfrontowania z poglądem wyrażonym w wyroku Sądu Najwyższego z 6 kwietnia 2011 r., II UK 315/10 (OSNP 2012, nr 9 -10, poz. 127). W orzeczeniu tym Sąd Najwyższy uznał, że okoliczności wykonywania umowy mającej za przedmiot powtarzalne i takie same usługi, świadczone systematycznie, długotrwale i za stałym (miesięcznym) wynagrodzeniem, nie pozwalają uznać, że są wykonywane odrębne (indywidualne) umowy o dzieło. Przytoczony pogląd został sformułowany przy swoistych okolicznościach faktycznych, w których to strony umowy określiły ramowo zasady współpracy, w tym wynagrodzenie, które było w istocie stałe, gdyż w poszczególnych okresach (miesiącach) miało taką samą wysokość, co potwierdza, że zależało od samej gotowości do dokonywania tłumaczeń, a nie od rozliczenia konkretnego tłumaczenia jako dzieła. Znaczenie miało samo tłumaczenie jako czynność (usługa). Należy podkreślić różnicę między związaniem wykonawcy umową ramową, zobowiązującą go do pozostawania w gotowości do pracy w zamian za przyznane wynagrodzenie a gromadzeniem przez przedsiębiorcę danych kontaktowych osób (w tym przypadku tłumaczy) jako hipotetycznych, przyszłych kontrahentów. Nie można pomijać, że w rozpoznawanej sprawie stosunek zobowiązaniowy z tłumaczami był nawiązywany jednostkowo, incydentalnie i dotyczył konkretnego tłumaczenia do wykonania. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w okresach objęcia ubezpieczeniem społecznym określonych przez organ rentowy w zaskarżonych decyzjach (krótkie, niekiedy kilkudniowe okresy, odpowiadające jednej, konkretnej umowie, nie zaś okresowi sugerowanej gotowości do pracy). W ustaleniach faktycznych sprawy brak dotychczas informacji, żeby między odwołującą się spółką a hipotetycznymi kontrahentami istniała umowa precyzująca sposób gromadzenia danych o tłumaczach czy zasady doboru tłumaczy. Odwołująca się spółka dysponowała po prostu danymi kontaktowymi do różnych tłumaczy, co nie oznacza, że byli oni jej stałymi współpracownikami, pozostającymi w stałej gotowości do świadczenia pracy (usług) na zlecenie spółki. Zainteresowani byli tłumaczami różnych języków, także takich, które nie są w powszechnym użyciu (w taki sposób można zdefiniować np. języki angielski, hiszpański, rosyjski, francuski, chiński, arabski). Niektóre z tych osób były tłumaczami języków rumuńskiego, bułgarskiego, czeskiego i słowackiego. Również to wyklucza przyjęcie a priori założenia, że pozostawały w stałej gotowości do świadczenia pracy na rzecz odwołującej się spółki w związku ze zlecanymi im doraźnie jednostkowymi tłumaczeniami.

6. W świetle zaprezentowanej wykładni art. 627 k.c. w związku z art. 353(1) k.c. nie budzi wątpliwości możliwość zakwalifikowania umowy, której przedmiotem było wykonanie tłumaczenia, w rozumieniu przetworzenia określonego tekstu sporządzonego w języku obcym na język polski lub odwrotnie, jako umowy o dzieło. 

Umowy mające za przedmiot tłumaczenie tekstów mogą być traktowane zarówno jako umowy o świadczenie usług (podlegające oskładkowaniu w ramach ubezpieczeń społecznych), jak i umowy o dzieło, które nie mieszczą się w granicach wyznaczonych przez przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, ustalające obowiązkowe oraz dobrowolne tytuły podlegania ubezpieczeniom społecznym. Wszystko zależy zatem od treści umowy, jej postanowień oraz sposobu jej wykonania.

7. Dokonanie prawidłowej kwalifikacji prawnej zawartych między stronami umów wymaga zatem precyzyjnego odtworzenia treści zobowiązania, na podstawie treści umowy oraz, co decydujące, sposobu jej wykonywania.

 

Ostatnim orzeczeniem, które omówię w tym opracowaniu jest postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 18 maja 2022 r., II USK 543/21.

W orzeczeniu tym Sąd Najwyższy przywołał swój wcześniejszy (przytoczony powyżej) wyrok z dnia 2 września 2020 r., I UK 96/19. W opinii Sądu Najwyższego nie budzi wątpliwości możliwość zakwalifikowania umowy, której przedmiotem było wykonanie tłumaczenia, w rozumieniu przetworzenia określonego tekstu sporządzonego w języku obcym na język polski lub odwrotnie, jako umowy o dzieło. Umowy mające za przedmiot tłumaczenie tekstów mogą być jednak traktowane także jako umowy o świadczenie usług. Dokonanie prawidłowej kwalifikacji prawnej zawartych między stronami umów wymaga zatem precyzyjnego odtworzenia treści zobowiązania. 

Na możliwość kwalifikowania umów, których przedmiotem jest tłumaczenie tekstu, jako umów o dzieło, ale także jako umów o świadczenie usług, na podstawie treści umowy oraz, co decydujące, sposobu jej wykonywania zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w wyrokach: z dnia 22 listopada 2018 r., II UK 364/17 (LEX nr 2580553) oraz II UK 362/17 (LEX nr 2580537). W przedstawionym stanowisku podkreśla się, że treść świadczenia i sposób jego realizacji, czyli samo tłumaczenie, mogą składać się na umowę o dzieło wtedy, gdy wypełniają one charakterystyczne, określone treścią umowy cechy, indywidualizujące je i odróżniające od innych tłumaczeń, a przez to umożliwiające zbadanie, czy zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z indywidualnymi wymaganiami bądź upodobaniami zamawiającego. Za takie cechy charakterystyczne (świadczące za umową o dzieło) Sąd Najwyższy uznał (II UK 362/17) to, że każda ze spornych umów miała indywidualnie oznaczony i odrębny przedmiot przez wskazanie konkretnej dokumentacji podlegającej tłumaczeniu i określenie wymagań co do profesjonalizmu tłumaczenia. Również w wyroku z dnia 6 kwietnia 2011 r., II UK 315/10 (OSNP 2012, nr 9-10, poz. 127) Sąd Najwyższy wskazał na konieczność każdorazowo indywidualnej oceny treści i przedmiotu zobowiązań.

W postanowieniu z dnia 18 maja 2022 r. SN stwierdził, że również i czynności stanowiące przedmiot umowy o świadczenie usług prowadzą do wystąpienia określonych skutków, gdyż każda czynność człowieka rodzi następstwa i prowadzi do zmiany rzeczywistości, w której następuje (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 stycznia 2017 r., III UK 53/16, LEX nr 2188651). Tak więc wynikiem umowy o świadczenie usług jest również określony rezultat, tyle tylko, że w tym przypadku nie stanowi on elementu istotnego tej więzi prawnej, jak ma to miejsce w umowie o dzieło. Dlatego istotne znaczenie ma „oznaczenie” dzieła, które musi nastąpić pierwotnie – już w trakcie układania postanowień umownych, co potwierdza, że przedmiotem umowy jest zamówiony rezultat.

Z ogólnych ustaleń dotyczących zasad współpracy z tłumaczami wynika, że po podjęciu się przez tłumacza tłumaczenia konkretnego tekstu, a przed przystąpieniem do pracy, ustalana była cena i termin wykonania tłumaczenia. Zindywidualizowane ustalenia faktyczne dotyczące K. A. przedstawiają się następująco: „Zanim doszło do zawarcia umowy, pracownice Agencji wysyłały do ubezpieczonej maila z zapytaniem ofertowym, do którego był dołączany zeskanowany dokument mający podlegać tłumaczeniu. Ubezpieczona, po zapoznaniu się z nim, udzielała, najczęściej mailowo, odpowiedzi, czy podejmie się wykonania tłumaczenia. Podawała również szacowaną liczbę stron, co miało przełożenie na koszt tłumaczenia, o którym Agencja informowała klienta. Poza tym był ustalany termin, do którego zostanie wykonane tłumaczenie”; „Agencja nie płaciła nigdy ubezpieczonej za czas, jaki poświęcała na dokonanie tłumaczenia, ale tylko za liczbę przetłumaczonych stron”. Wynika z tego, że ustne ustalenia (ustna umowa) mające za przedmiot tłumaczenie dotyczyły wyłącznie wynagrodzenia, uzależnionego od liczby przetłumaczonych stron oraz terminu wykonania tłumaczenia. Efektem uzgodnień nie były natomiast zasady związane z reklamacjami klientów, w tym możliwość obniżenia wynagrodzenia za wady tłumaczenia czy warunki odstąpienia od umowy.

Do zawarcia umowy dochodziło przed wykonaniem tłumaczenia, a pisemne, zbiorcze umowy miały charakter „archiwizacyjny” i przeznaczone były dla potrzeb księgowych, jednak przedmiotem spornych umów (ustnych) było tłumaczenie przekazanych tekstów bez zakreślenia szczególnych wymagań (instrukcji), według których należało je wykonać, aby miały oczekiwaną przez jego odbiorców (klientów Agencji) profesjonalną wartość ze względu na przedmiot i cel tłumaczenia. Zapłata każdorazowo oznaczonego w umowie wynagrodzenia następowała według spisu wykonanych tłumaczeń, dołączonych do pisemnych umów, a z ustnych uzgodnień nie wynikało, że jest ona uzależniona od jakichkolwiek czynników związanych z oczekiwanym rezultatem. Nie zawarto też (ustnie) postanowień np. o karach umownych, dodatkowym odszkodowaniu i prawie odstąpienia od umowy (zob. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2019 r., I UK 409/18, LEX nr 3009721; oraz przywołane wyżej wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 22 listopada 2018 r., II UK 362/17 i II UK 364/17). Z wiążącej Sąd Najwyższy podstawy faktycznej wynika też, że K. A. (w czasie współpracy z Agencją) raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie, a czasem dwa razy dziennie otrzymywała z biura zlecenia tłumaczenia tekstów. To zaś w połączeniu z konstatacją, że przed przystąpieniem K. A. do tłumaczenia, strony uzgadniały wyłącznie wynagrodzenie za przetłumaczenie dokumentów według liczby stron tłumaczenia oraz termin jego wykonania, nie pozwala na podzielenie stanowiska skarżących o oczywistej zasadności skargi kasacyjnej. Należy zwrócić uwagę, że zgodnie z poglądem wyrażonym w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 6 kwietnia 2011 r., II UK 315/10 (OSNP 2012 nr 9-10, poz. 127), okoliczności wykonywania umowy mającej za przedmiot powtarzalne i takie same usługi, świadczone systematycznie, długotrwale i za stałym (miesięcznym) wynagrodzeniem, nie pozwalają uznać, że są wykonywane odrębne (indywidualne) umowy o dzieło. Biorąc to wszystko pod uwagę, przyjęcie przez Sąd Apelacyjny, że strony połączyły się umową o świadczenie usług, nie może być uznane z oczywisty błąd w subsumcji.

Spróbujmy podsumować, co w praktyce z powyższego orzecznictwa wynika dla tłumaczy i biur tłumaczeń:

  • Umowa o wykonanie tłumaczenia może być zarówno zakwalifikowana jako umowa o dzieło (umowa rezultatu), jak i umowa zlecenia (umowa starannego działania, umowa o świadczenie usług). W tym drugim przypadku działalność tłumacza stanowić będzie tytuł do podlegania oskładkowaniu w ramach ubezpieczeń społecznych. Konkretna kwalifikacja zależy od woli stron wyrażonej w umowie i sposobu ukształtowania ich wzajemnych praw i obowiązków, ale także od sposobu wykonywania tej umowy w praktyce.
  • Umowy o dzieło mogą obejmować wykonanie tłumaczeń tekstów specjalistycznych, takich jak dokumentacja techniczna produktów, materiały marketingowe, dokumentacja przetargowa, medyczna, oprogramowanie itp. Tym samym rodzaj ani tematyka tłumaczonego tekstu nie stanowi podstawy do kwalifikacji tego świadczenia jako przedmiot umowy o dzieło bądź zlecenia.
  • Wielość oraz powtarzalność umów, gdy miały jednorazowy charakter, a ich treść nie wskazywała na cykliczność zamówienia, nie sprzeciwia się możliwości ich kwalifikacji jako umów o dzieło. Żaden przepis dotyczący umów o dzieło nie stoi na przeszkodzie temu, aby podobnie sformułowana umowa została powtórzona w odniesieniu do innego przedmiotu zamówienia, o zupełnie innej objętości i treści, bądź z innej dziedziny.
  • Samo nazwanie przez strony umowy o tłumaczenie umową o dzieło nie ma wpływu na jej kwalifikację prawną i oskładkowanie.
  • Przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego w momencie zawierania umowy, którego ramy czasowe wyznacza powierzenie wykonania oraz wykonanie przedmiotu zamówienia.
  • Autorski charakter przedmiotu umowy nie ma wpływu na odróżnienie umów o dzieło od pozostałych umów cywilnoprawnych. Efekt w postaci utworu, w rozumieniu prawa autorskiego, nie przesądza o kwalifikacji zawartej umowy. Dziełem może być rezultat umowy, która nie ma charakteru autorskiego. Utwór w rozumieniu prawa autorskiego nie determinuje bezwzględnie rodzaju umowy (o dzieło lub o wykonanie usługi).
  • Dzieło, będące przedmiotem umowy o dzieło, nie musi stanowić przejawu działalności twórczej, nie musi posiadać cech nowatorskich ani prezentować indywidualnej osobowości wykonawcy dzieła.
  • Wykonywanie umowy mającej za przedmiot powtarzalne i takie same usługi, świadczone systematycznie, długotrwale i za stałym (miesięcznym) wynagrodzeniem, nie pozwala uznać, że mamy do czynienia z wykonywaniem odrębnych (indywidualnych) umów o dzieło. Należy przy tym podkreślić różnicę między związaniem wykonawcy umową ramową, zobowiązującą go do pozostawania w gotowości do pracy w zamian za przyznane stałe wynagrodzenie a gromadzeniem przez przedsiębiorcę danych kontaktowych osób (w tym przypadku tłumaczy) jako hipotetycznych, przyszłych kontrahentów.
  • Gdy tłumaczenia mają specjalistyczny charakter ze względu na przedmiot i ich cel, tłumacze muszą kierować się ściśle wyznaczonymi instrukcjami, efekt ich pracy jest sprawdzalny, a wypłata każdorazowo oznaczonego w umowie wynagrodzenia jest uzależniona od efektów sprawdzenia. to tego rodzaju tłumaczenia spełniają przesłanki dzieła z art. 627 k.c. Posiadają charakterystyczne, określone treścią umowy cechy, indywidualizujące je i odróżniające od innych tłumaczeń, a ponadto ryzyko związane z konsekwencjami ujawnionych wad tłumaczeń obciąża wykonawcę (tłumacza), zaś każda z umów ma jednorazowy (a nie cykliczny) charakter.
  • Dzieło może być rezultatem czynności prostych, rutynowych, pracy fizycznej bądź intelektualnej. Z punktu widzenia wykonania zobowiązania istotne znaczenie ma jedynie rezultat, bez względu na intensywność świadczonej pracy lub staranność wykonawcy.
  • Właściwością konstytutywną dzieła jest samoistność rezultatu, która wyraża się przez niezależność powstałego efektu od dalszego działania wykonawcy oraz od osoby wykonawcy. Z chwilą ukończenia dzieła staje się ono niezależną, autonomiczną wartością w obrocie. Nie ulega wątpliwości, że tłumaczenie tekstu posiada samoistny charakter, utrwalony na przyjętym przez strony umowy nośniku. Ewentualne wątpliwości co do samoistności tłumaczenia mogą pojawić się w przypadku tzw. tłumaczeń symultanicznych. Można zminimalizować to ryzyko poprzez rejestrację tłumaczenia ustnego i sporządzenie protokołu odbioru.
  • Aby daną umowę o tłumaczenie można było uznać za umowę o dzieło spełnione muszą zostać co najmniej następujące przesłanki:
    • odpowiedzialność tłumaczy za niewłaściwą realizację umowy nie jest ograniczona do zwykłej odpowiedzialności ustawowej (art. 471 k.c.), lecz oparta jest także na karach umownych, dodatkowym odszkodowaniu i prawie zamawiającego do odstąpienia od umowy;
    • dla zamawiającego istotny jest rezultat w postaci dobrego, prawidłowego i profesjonalnego tłumaczenia;
    • zamawiający sprawuje kontrolę jakościową nad procesem tłumaczenia;
    • odbiór tłumaczenia i zapłata wynagrodzenia warunkowane są sprawdzeniem prawidłowości przekładu, a nieprawidłowości obciążają wykonawcę tłumaczenia;
    • umowa nie może kreować zobowiązania cywilnoprawnego w postaci stałej gotowości do tłumaczenia na zasadzie staranności w zamian za stałe wynagrodzenie. Przy czym umieszczenie danej osoby na liście tłumaczy (w bazie danych) nie musi dowodzić stałego zobowiązania. Owszem może być ujmowane jako „trwała więź”, lecz nie w znaczeniu zobowiązania cywilnoprawnego.
    • musi istnieć możliwość poddania dzieła sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych. Taki sprawdzian jest niemożliwy do przeprowadzenia, gdy strony nie określiły w umowie cech i parametrów indywidualizujących dzieło. Wówczas brak kryteriów określających wynik (wytwór) umowy pożądany przez zamawiającego prowadzi do wniosku, że przedmiotem zamówienia jest wykonanie jedynie określonych czynności, a nie ich efekt (rezultat).
    • umowa określa indywidualnie oznaczony i odrębny przedmiot tłumaczenia;
    • umowa musi określać wymagania co do profesjonalizmu tłumaczenia;
    • umowa musi określać zasady związane z reklamacjami klientów, w tym możliwość obniżenia wynagrodzenia za wady tłumaczenia czy warunki odstąpienia od umowy;
    • umowa powinna określać szczególne wymagania (instrukcje), według których należy wykonać tłumaczenie.